czwartek, 30 maja 2013

PAINT POT MAC (BARE STUDY) - RECENZJA

Kto nie słyszał o PAINT POT'ach firmy MAC? Gdy prawie rok temu kupowałam swój pierwszy słoiczek, długo zastanawiałam się, czy warto wydać aż 70 zł za tak niewielki produkt. Dziś bez wątpienia mówię - tak. Mój ulubiony kolor to BARE STUDY.
 Krótko i na temat:
  • Szampański, chłodny odcień stanowi uniwersalną, rozświetlająca bazę pod cienie.
  • Niezawodny jako cień w kremie na co dzień.
  • Nie obsypuje się na powiekach
  • Połyskujące drobinki są tak maleńkie, że ten produkt to świetny rozświetlasz.
  • Jest bardzo wydajny. Ten niewielki słoiczek spokojnie wystarczy wam na rok.
  • Nie wysycha, nie twardnieje.
  • Opakowanie jest solidne i estetyczne.Słoiczek wykonano z grubego szkła.
A co Wy o nich sądzicie? jakie są Wasze ulubione odcienie?

Do zobaczenia wkrótce,
Świeży Len



poniedziałek, 27 maja 2013

Wszystkie moje pędzle - RECENZJA

Nie potrafię opisywać właściwości pędzli. Kupuję wyłącznie te, które ktoś mi polecił i zwykle jestem z nich bardzo zadowolona. Jeśli nie - bez wahania je oddaję lub wyrzucam. Na tym zdjęciu nie znajdziecie więc żadnego pędzla, którego nie polecam.

Wszystkie:
  • Doskonale spełniają swoje zadanie. Zwykle są też wielofunkcyjne.
  • Są miękkie.
  • Łatwo się je czyści.
  • Nie wypadają z nich żadne włosy.
 1. Pędzel do pudru ECOTOOLS
Kupiony jeszcze w czasach, gdy te pędzle trzeba było zamawiać z USA. Do tej pory mi służy i jestem z niego bardzo zadowolona. Nakładam nim pudry sypkie oraz podkład w kompakcie firmy Shiseido. Sprawdza się także jako pędzel do bronzera i do różu. Nie jest drogi (ok. 30 zł), a na pewno warto go polecić!
2. Pędzel do pudru Real Technigues by Samantha Chapman (Powder Brush)
Długo nie mogłam się zdecydować, czy je kupić. Dziś myślę, że warto, chociaż używam ich od niedawna. Jest większy od pędzla ecotools i chyba bardziej miękki. Bardzo lubię go używać. I znowu - według mnie służy do pudrów sypkich, pudrów w kamieniu, podkładu w kompakcie shideido, a czasem nawet do różu i bronzera. Kosztuje ok. 50 zł.

3. Pędzel do podkładu/różu w kremie Real Technigues by Samantha Chapman (Stippling brush)
Bardzo podoba mi się kolor tego pędzla. Pewnie dlatego zaadaptowałam go do nakładania różu na policzki. Oczywiście sprawdza się bardzo dobrze to nakładania podkładu w płynie, ale stosuję takie kosmetyki na tyle rzadko, że dla mnie jest to pędzel przede wszystkim do nakładania różu ;) Cena ok. 40 zł.

4. Pędzel do pudru elf Powder Brush
Kto nie pamięta tego pędzla?:) Był bardzo tani (chyb a kosztował mniej niż 20 zł,) a sprawdzał się zarówno do podkładów w płynie, jak i to pudrów, różu, bronzera... Wydaje mi się, że dobrze nakładałoby się nim także pudry mineralne, chociaż głowy za to nie dam. Nie wiem, od ilu lat mam ten pędzel. Stracił już kształt, ale wciąż nie potrafię się z nim rozstać. Chyba powinnam kupić nowy egzemplarz :) Zdecydowanie go polecam!

5. Pędzel do makijażu oka (kulka) Kozłowski CB633 (8)
6. Pędzel do makijażu oka (kulka) Maestro 360 (10)
7. Pędzel do makijażu oka (płaski) Maestro 420 (9)
8. Pędzel do makijażu oka (skośny) Ecotools
Wszystkie 4 pędzle uważam za bardzo dobry wybór. Rzadko jednak robię makijaże oczu, więc nie używam ich zbyt często. Kulki służą mi najczęściej do aplikowania rozświetlacza. Najbardziej lubię skośny pędzelek ecotools. Mam go od wieków i wciąż jest niezawodny. Używam go do brwi, czasem do rysowania kresek. Wciąż planuję zakup drugiego, identycznego pędzla. Jest bardzo tani, a naprawdę bardzo dobry!
 9. Pędzel do rozcierania MAC 217
Kultowy pędzel, chociaż bardzo drogi (ponad 100 zł). Używam go do nakładania i rozcierania cieni. Mięciutki i niezawodny. Podobno ma wiele tańszych zamienników, ale nie chciałam ryzykować. Ten mam już chyba od 2 lat i wciąż jestem z niego zadowolona. Zdecydowanie polecam.

Używacie któregoś z tych pędzli? A może polecilibyście mi coś jeszcze? Szukam teraz dobrego pędzla do pudrów mineralnych. 

Lotion nawilżający Clinique (Dramatically Different Moisturizing Lotion) - RECENZJA


Zawsze wydawało mi się, że jeśli już wydam kiedyś pieniądze na produkt marki Clinique, na pewno będę zadowolona. I wydałam. Na szczęście tylko na 30-mililitrową miniaturkę.

Krótko i na temat:
  • Krem, a w zasadzie lotion, ma bardzo lekką konsystencję.  
  • Myślałam, że będzie się wchłaniał błyskawicznie, ale nie - wchłania się dosyć długo. 
  • Skóra się po nim nieprzyjemnie lepi. Niedawno przeczytałam, że ma w składzie pełno parafiny. To pewnie dlatego.
  • Nie zawiera perfum. To plus, ale jego zapach nie należy do przyjemnych.
  • Jest przeznaczony do skóry suchej lub bardzo suchej. Szkoda tylko, że skóra pozostaje po nim sucha lub bardzo sucha.  
  • Kupiłam ten lotion z myślą o upalnych dniach. Niestety w 30-stopniowe upały mam wrażenie, że ten ten lotion spływa z mojej twarzy. O dziwo nie mam takich problemów nawet z cięższymi kremami.
Wiem, że ten krem ma wiele zwolenniczek, ale moim zdaniem to zupełny niewypał. Nikomu bym go nie poleciła. Za tę cenę spodziewałam się czegoś więcej.

sobota, 25 maja 2013

SHISEIDO, Sun Protection, Compact Foundation SPF30 - Recenzja

Mój podkład w kompakcie z filtrem SPF 30 od SHISEIDO już się niestety kończy, więc czas na recenzję. Czy warto wydać ok. 140 zł za 12 g produktu?
Krótko i na temat:
  • Nieco kiczowate, plastikowe opakowanie mnie odstrasza, do tego wciąż się brudzi. Za to ma ładny kolor i jest bardzo trwałe. Przetrwało kilka ekstremalnych podróży.
  • Jest wodoodporny - naprawdę! Nic się tak nie sprawdza podczas upałów. 
  • To dla mnie odpowiednik lekkiego podkładu wyrównującego koloryt skóry i pudru matującego w jednym. Taki efekt uzyskamy, jeśli nałożymy go grubym pędzlem do pudru i darujemy sobie już pudry matujące. Oszczędność czasu i pieniędzy ;)
  • Nie warto przesadzać z ilością, ani nakładać go na mokro - efekt maski gwarantowany, zwłaszcza jeśli macie suchą  skórę. Być może te metody sprawdzają się przy cerze tłustej i mieszanej - sami musicie sprawdzić.
  • Jest dość wydajny - ten kupiłam przed wyjazdem na letni urlop rok temu. Pewnie ta resztka wystarczy mi do połowy czerwca.
  • Twardy, jak na puder w kompakcie.
  • Wiele dostępnych odcieni - na pewno dobierzecie coś dla siebie.
  • Ma filtry UVA i UVB. Nie wiem, jak skuteczne i stabilne. I tak pod spodem mam zawsze krem z SPF, ale ufam marce SHISEIDO.
Czy kupię go ponownie? Na pewno! Gdy skończą się moje płynne podkłady (czyli nieprędko, bo rzadko ich używam) z pewnością wypróbuję też wersję tego kosmetyku w płynie. Bardzo dużo osób go chwaliło i wierzę, że jest równie dobry jak ten w kompakcie.

czwartek, 23 maja 2013

Okulary przeciwsłoneczne z prawdziwym filtrem

Moje oczy często łzawią bez powodu, więc jestem uzależniona od okularów przeciwsłonecznych właściwie przez cały rok. Nawet w lekko zachmurzony dzień bywa, że słońce jest dla mnie zbyt silne. Niestety do tej pory nie dbałam o to, aby odpowiednio chronić oczy. Wolałam mieć kilka par okularów bez odpowiednich filtrów niż jedne, ale z odpowiednimi zabezpieczeniami. 
W końcu jednak, za namową okulisty, zdecydowałam się na okulary z dobrymi filtrami UV i z polaryzacją. Przymierzyłam wiele oprawek, ale najbardziej spodobały mi się klasyczne, rogowe oprawki. Są w neutralnym kolorze, więc dobrze się sprawdzą i podczas urlopu i w drodze do pracy.

Polaryzacja podobno bardzo się przydaje podczas prowadzenia samochodu. Cóż. Różnica jest, ale czy warto dopłacać? Sami musicie zdecydować. W moich okularach polaryzacja była w standardzie, ale gdyby kazali mi dopłacać, chyba bym się nie zdecydowała.
Nie jestem fanka okularów z bardzo nachalnymi logotypami. Akceptuję jedynie nierzucające się w oczy napisy z boku oprawek. Te mogę polecić. Mam je od miesiąca i jestem z nich naprawdę bardzo zadowolona. To klasyczny model firmy TOMMY HILFIGER - TH1985/S/S
Nie chciałam wydać fortuny na okulary przeciwsłoneczne, bo trochę niej o nie dbam niż o moje codziennie oprawki - znacznie częściej lądują w torbie. Trochę się też boję, że je zgubię. Już jednak myślę o tym, żeby w przyszłym roku kupić sobie kolejne, w nieco innym stylu :) Też oczywiście z filtrem!

niedziela, 19 maja 2013

Poranny trening w Łazienkach Królewskich

Ostatnio staram się znów regularnie biegać. A kiedy łatwiej wygospodarować trochę czasu na trening niż w weekend?

Parki to idealne miejsce do biegania. Gdy dookoła jest spokojnie i zielono, bieg jest zwyczajnie przyjemniejszy. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy biegają wzdłuż ruchliwych ulic ;) Obecnie najbliżej mam do Łazienek Królewskich, ale bieganie w tym miejscu po godzinie 12 to koszmar.
Slalom między tłumem spacerowiczów to nie dla mnie. Dlatego jeśli też macie niedaleko do Łazienek, polecam przybiec tu przed godziną 8 rano. Jest jeszcze zupełnie pusto i nie tak gorąco. Oczywiście wciąż czeka nas slalom miedzy wiewiórkami i pawiami. Nie licznie na to, że te zarozumiałe ptaszyska zejdą Wam z drogi - prędzej Was pogonią, jeśli bezczelnie przebiegniecie za blisko ;)
Nie radze też rozciągać się za blisko  miejsc, gdzie ziemię porasta bluszcz. Tam grasują miniszczurki/myszy ;) W Łazienkach jest ich naprawdę pełno!

Po biegu jeszcze kilka serii brzuszków, ćwiczeń na ławce i dokładne rozciąganie. A nad głową:

I mój znak rozpoznawczy: klucz od domu przywiązany do buta - niezawodny sposób, gdy brakuje kieszeni ;)
 Gdy kończyłam trening, w parku spotkałam... męża ;) Wstawanie przed 9. zdecydowanie nie leży w jego naturze ;)
 Miłej niedzieli!

czwartek, 16 maja 2013

Deser sojowy z żurawiną i truskawkami - zamiast lodów

Dziś prosty przepis na pyszny i zdrowy deser, którym chętnie zastępuję lody owocowe.

Do blendera wrzucamy garść świeżych, ale dobrze zmrożonych truskawek, garść suszonej żurawiny i łyżeczkę siemienia lnianego. Wszystko zalewamy szklanką dobrze schłodzonego lub nawet lekko zmrożonego mleka sojowego. Najlepiej będzie tu pasowało waniliowe - w końcu to deser ;) Jeśli wlewacie naturalne, dorzućcie chociaż łyżeczkę syropu klonowego lub syropy z agawy.

Wszystko miksujemy, aż uzyskamy puszysty mus. Jeśli jest zbyt rzadki - dodajcie więcej truskawek.

Smacznego!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...